Wiara w księgę i wiedza z księgi.
19 lipca 2020
Dziś krótko o wierze. Czasami wiarę religijną przeciwstawia się nauce, co ogólnie jest bez sensu. Nie o tym chciałbym tutaj powiedzieć, tylko o tym, jak wiara religijna i wiedza naukowa koniec końców realnie oddziałuje na ludzi. Jak bardzo mogą się od siebie nie różnić.
Jakiś czas temu w siedziałem pociągu obok trzech młodych ludzi, którzy nabijali się z "płaskoziemców". Opowieści o wielkim spisku mającym na celu ukrycie faktu, że Ziemia jest płaska, są ostatnio modne w Internecie, szczególnie na Youtube. Mamy w Polsce i naszych płaskoziemców.
Rzeczywiście zarówno niektóre argumenty, jak i wygląd i zachowanie ludzi głoszących te tezy mogą być zabawne. Mniej zabawne, przynajmniej dla mnie, było stwierdzenie, że młodzi ludzie naśmiewali się w zasadzie wyłącznie z wyglądu i wady wymowy jednego z głosicieli "teorii płaskiej ziemi", a nie odnosili się do meritum sprawy.
Zapytałem więc skąd wiedzą, że Ziemia nie jest płaska. Zapadła chwila niezręcznej ciszy, niepewne spojrzenia na siebie nawzajem, po czym padły mocno niepewne odpowiedzi. Dwie nawiązywały do Galileusza, jedna do Kopernika. Wtedy ręce mi opadły, trochę im opowiedziałem, wyjaśniłem i zapomniałem o całej historii jak przyjechaliśmy na miejsce. Dziś z jakichś przyczyn historia ta mi się przypomniała i postanowiłem o tym napisać.
Nasza wiedza o świecie jest znaczna. W ciągu ostatnich 500 lat zrobiliśmy ogromne postępy w tej dziedzinie i wiemy dziś naprawdę dużo. W programach szkolnych zawarte są informacje, które całkiem niedawno były przedmiotem trwających całe dziesięciolecia sporów między naukowcami, jak na przykład natura światła czy istnienie atomu. Wiedza ta jest jakoś - lepiej czy gorzej - przekazywana w szkołach, już całkiem małym dzieciom. Problem w tym, że jeśli nie uczy się SKĄD coś wiemy, to ta cała nasza wiedza nie różni się dokładnie niczym od wiary religijnej.
Chrześcijaństwo istnieje 2000 lat. Judaizm jeszcze dłużej, islam krócej. Religie te wyjaśniają istotę świata. Przekazują spójny jego obraz, który przez stulecia doskonale wystarczał ludziom. Dowiadywali się oni z księgi o tym, jaka jest hierarchia świata, jak funkcjonuje, jak oni powinni funkcjonować, wierzyli, że to, co jest napisane jest prawdą, bo było im to przekazane siłą autorytetu, w oparciu o księgę, którą wszyscy uważali za tego autorytetu nośnik.
Niektórzy śmieją się z zabobonu, za jaki uważają poznawanie świata przez Biblię, Talmud czy Koran. Mówią, że jak się nie chce rozumieć jak świat funkcjonuje, to się szuka prostych odpowiedzi opartych na autorytecie. Że człowiek światły nie powinien opierać się na autorytecie, tylko na prawdziwej wiedzy...
Czytelniku! Czy potrafisz przez moment być uczciwym z samym sobą? Spróbuj, to niegroźne, nikt tego nie sprawdzi i cię nie wyśmieje. Odpowiedz uczciwie (bez sprawdzania w googlach) na pytania:
- Od kiedy wiadomo, że Ziemia jest kulą?
- Skąd wiesz, że Ziemia jest kulą?
Jeśli odpowiedziałeś, że to Galileusz czy nawet Kopernik mają coś wspólnego z wiedzą o kulistości Ziemi, to po pierwsze mylisz się całkowicie, a po drugie zakładasz, że być może taki Magellan wyruszył w podróż dookoła świata zakładając, że jak natrafi na jego krawędź to spadnie podobnie z resztą jak Kolumb...
Jeśli odpowiedziałeś, że "każdy wie", że Ziemia jest kulą, albo że wiesz to ze szkoły, z książek, od naukowców, których wiedzy ufasz, to ja ci odpowiem, że ktoś, kto wie, że Ziemię stworzył Bóg, że istnieje Piekło z Szatanem, który nas kusi wie to również z książek i od naukowców (teologów), w których wiedzę ufa. Czemu jego "wiedza" miałaby być gorsza od twojej WIEDZY?
Ani przez moment nie przeszło mi przez myśl udowadnianie, że prawdy wiary są równoznaczne prawdom nauki. Nie są! Ale nie są tylko wówczas, gdy wiedza naukowa jest przekazywana i przyswajana całościowo! Całościowo, to znaczy również jeśli się ludzi uczy SKĄD o czymś wiemy, a nie tylko CO wiemy. W innym przypadku nie ma faktyczne ŻADNEJ różnicy pomiędzy lekcją fizyki i lekcją religii - w obu przypadkach źródłem wiedzy jest księga. I wtedy ludzie nadal są gotowi wierzyć w cokolwiek, co tylko odpowiednio przekonująco zostanie im opowiedziane. Albo spisane w jakiejś księdze, albo w końcu pokazane na Youtube. Jeśli razem z nauką praw natury nie będzie nauki historii poznawania tych praw, to naśmiewanie się licealistów z płaskoziemców nie będzie się w żaden sposób różniło od naśmiewania się protestantów z katolików, którzy modlą się do Matki Boskiej.
O kulistości Ziemi wiadomo od tysięcy lat i nikt specjalnie nie miał w tej sprawie wątpliwości. Prawidłowy obwód Ziemi został obliczony przez Eratostenesa już 2200 lat temu.
Następny tekst
Jeśli uważasz, że to co przeczytałeś było ciekawe albo wartościowe, kliknij na zieloną łapkę. Albo na tę drugą, jeśli nie. Takie kliknięcie zawsze jest przyjemne, bo oznacza, że to co piszę nie pozostawiło Cię obojętnym. Możesz również udostepnić ten tekst w serwisach społecznościowych, dzięki czemu inni też go zobaczą. możesz też zasubskrybować kanał RSS który będzie cię powiadamiał o nowych wpisach: