Prezydencka dystrybucja etykiet
15 listopada 2017
Prezydent mówił o tym, że nie ma miejsca na "ksenofobię", "chorobliwy nacjonalizm", "antysemityzm". Jak to zwykle w takich sprawach nie zostało w żaden sposób sprecyzowane co mają oznaczać dokładnie te pojęcia. Dzięki takiemu niedomówieniu każdy może sobie pod to podłożyć co chce, po czym powoływać się na wypowiedź prezydenta.
Zaczęło się już wiele lat temu od manipulacji słowem "tolerancja". Pederaści z lesbijkami postanowili wypaczyć znaczenie tego słowa i wmówić normalnym ludziom, że skoro uważają ich sposób zaspokajania potrzeb seksualnych za obrzydliwy, to nie są tolerancyjni. To oczywiście rażąca nieprawda - przytłaczająca większość ludzi jest bardzo tolerancyjna. POMIMO, że ludzie normalni w większości uważają sposób zaspokajania potrzeb seksualnych przez zboczeńców za obrzydliwy, to TOLERUJĄ ich pozwalając na normalne funkcjonowanie w społeczeństwie, co najwyżej odwracając z obrzydzeniem wzrok, jak różnej maści dewianci wywlekają swoje sprawy intymne na forum publiczne.
Podobnie było z pojęciem "antysemityzmu". Manipulacja jego znaczeniem doprowadziła do tego, że dziś całkiem otwarcie nawet krytyka działań państwa Izrael uznawana jest za "antysemityzm", a z samej etykietki "ANTYSEMITA" zrobiono niezwykle skuteczne narzędzie służące eliminacji niewygodnych postaci z przestrzeni publicznej. Pederaści próbowali wymyślić własną etykietkę do czyszczenia mediów tworząc pojęcie "homofobii", ale chociaż faktycznie to częściowo zadziałało, nie ma ono takiej siły ognia jak "antysemityzm".
"Antysemityzm" jest bronią masowego rażenia, bo jak wiadomo jak komuś przyklei się taką łatkę, to łatwo zaraz odwołać się do zła absolutnego, jakim było mordowanie Żydów w obozach koncentracyjnych i stwierdzić po prostu, że "antysemita" jest za mordowaniem Żydów. Po takim stwierdzeniu nie ma żadnej dalszej dyskusji.
Co ciekawe, Niemcy mordowali w obozach koncentracyjnych również
pederastów, jednak dzisiaj aktywiści ruchów mających na celu
przyznawanie szczególnych przywilejów ze względu na sposób zaspokajania
swoich potrzeb seksualnych bardzo wystrzegają się jakichkolwiek nawiązań
do tego historycznego faktu. Wiedzą, że stanęliby wówczas twarzą w
twarz z głosicielami tez o absolutnej wyjątkowości żydowskiej zagłady, a
z nimi lepiej nie zaczynać, bo to jednak nie ta liga.
"Homofobia" pozostaje więc słabszą etykietką eliminującą ludzi z przestrzeni publicznej od "antysemityzmu".
Prezydent mówił też o "ksenofobii" i o "chorobliwym nacjonalizmie". To oczywiście kolejne etykietki, które różni zwolennicy totalnej kontroli myślenia - czyli lewactwo - z całą pewnością wykorzystają w swoich działaniach medialnych. Oczywiście Andrzej Duda starannie wystrzega się od podania szczegółowej definicji użytych pojęć, BO PRZECIEŻ WIADOMO O CO CHODZI.
Oczywiście, że wiadomo o co chodzi. Chodzi o to, żeby tworzyć kolejne
etykiety służące do unikania jakichkolwiek dyskusji, ale również o to,
żeby pewnym naturalnym i zdrowym zjawiskom nadać znaczenie negatywne.
Żeby odebrać ludziom możliwość oparcia się o pewne zdrowe i naturalne
punkty orientacyjne.
Tak! Nacjonalizm, czyli uznawanie, że ludzie z mojego narodu są mi
bliżsi od ludzi z innych narodów jest naturalnym i zdrowym punktem
orientacyjnym dla człowieka. Tak jak dla każdego normalnego człowieka
rodzina jest ważniejsza od nie rodziny. Tak zwyczajnie.
Tak, ksenofobia jest całkowicie naturalną reakcją w sytuacji poczucia zagrożenia. Boimy się obcych, bo gdy popatrzeć na historię świata, to przytłaczająca większość tych najgorszych doświadczeń spotyka ludzi ze strony obcych, nie swoich. Więc się ich boimy, staramy się od nich odgrodzić, szczególnie jeśli jednoznacznie okazują nam agresję.
Ktoś mi powie, że prezydent Duda nie to miał na myśli, tylko zupełnie co innego. Że to oczywiste, że chodziło mu o pełnych nienawiści agitatorów, z którymi mało kto chciałby się przyjaźnić. Nie wiem, co prezydent miał na myśli. Nie zdefiniował użytych pojęć, nie rozwinął tego co powiedział. Użył etykietek samoprzylepnych rzucając je w przestrzeń medialną, pozwalając wszelkiej maści lewactwu naklejać je komu będą chcieli, podpierając się autorytetem głowy państwa.
Przykre. To jednak Prezydent RP i moglibyśmy się spodziewać od niego więcej rozwagi.
Następny tekst
Jeśli uważasz, że to co przeczytałeś było ciekawe albo wartościowe, kliknij na zieloną łapkę. Albo na tę drugą, jeśli nie. Takie kliknięcie zawsze jest przyjemne, bo oznacza, że to co piszę nie pozostawiło Cię obojętnym. Możesz również udostepnić ten tekst w serwisach społecznościowych, dzięki czemu inni też go zobaczą. możesz też zasubskrybować kanał RSS który będzie cię powiadamiał o nowych wpisach: