Czy fajnie byłoby być nieśmiertelnym?
29 listopada 2020
Nie wiem.
Jedynie mogę sobie pewne rzeczy wyobrażać.
Nieśmiertelność jednostkowa, czyli nie obejmująca wszystkich wokół nas, oznaczałaby z pewnością samotność. Trudno uwierzyć w historie nieśmiertelnych, które widzimy w filmach, gdzie pokazywane są ich miłości i przyjaźnie ze śmiertelnikami. Filmowi nieśmiertelni są pokazywani najczęściej jako tacy sami jak wszyscy, tyle, że nieśmiertelni. A poza tym to właściwie tacy sami. Albo prawie tacy sami.
Trudno uwierzyć w filmową wizję nieśmiertelnego, jeśli się trochę nad tym zastanowić. Wystarczy popatrzyć na to jak sami ewoluujemy gdy się starzejemy - bo gdy mówimy o nieśmiertelności to myślimy o starzeniu się, tyle, że bez objawów natury fizjologicznej. A starzenie się polega na nabywaniu coraz większej wiedzy o wszystkim co nas otacza, w tym o mechanizmach zarówno natury jak i tych związanych z działaniami ludzkimi.
Dogłębna wiedza o tych mechanizmach doprowadziłaby zapewne do całkowitego spadku zainteresowania innymi ludźmi. Nieśmiertelnemu o wystarczająco długim "stażu" wystarczyłaby chwila rozmowy z drugim człowiekiem, by wiedzieć kim jest, czego się można po nim spodziewać i co należy zrobić, żeby działał tak, jak nieśmiertelny tego chce. Odjęłoby to jakąkolwiek ciekawość wobec innych ludzi, zainteresowanie tym co myślą, co robią, jak myślą i co mogą zrobić. Odpowiednio długie życie pozwoliłoby poznać w ten sposób ludzi reprezentujących wszelkie kultury i wcale nie byłoby na to trzeba poświęcać bardzo wielu lat; zapewne wystarczyłoby na to kilka dziesięcioleci. Ludzie nie są tak bardzo różni, by dogłębne poznanie ich natury nie było możliwe. Działają według powielających się wciąż schematów, a zmiany otaczającego nas świata mają na to niewielki wpływ.
Oczywiście nadal można byłoby się zachwycać dziełami sztuki, które mogłyby na nas oddziaływać wciąż z tą samą mocą. Moglibyśmy z wielką ciekawością przyglądać się postępowi nauki, technologii, wiedzy o wszechświecie. Ale i w sprawach sztuki, jak i wiedzy i nauki trudno byłoby się tym zachwycać bez przerwy, a przede wszystkim trudno byłoby się zachwycać w samotności. Przyjemność z obcowania z wiedzą czy ze sztuką zazwyczaj ma smak gdy możemy to robić z kimś. Jak jednak interesować się innymi, skoro są wszyscy tak samo przewidywalni?
Nawet artysta, który tworzy zachwycające dzieła sztuki byłby dla nas przewidywalnym. Nie w tym, co stworzy, ale w tym, ŻE STWORZY. Potrafilibyśmy takich szybko wyłapywać, moglibyśmy nimi nawet odpowiednio pokierować, by tworzyli, ale to też by stało się nudne. Podobnie bez trudu potrafilibyśmy wykryć kandydatów na wspaniałych naukowców i tak nimi sterować, by dokonywali wielkich, zupełnie niespodziewanych odkryć.
Nieśmiertelni byliby więc zapewne manipulatorami, ale przecież i to może się znudzić, szczególnie gdy się jest najbardziej uprzywilejowanym obserwatorem tego, jak wszystko przemija.
Jest jednak jedna z cech nieśmiertelności, która mogłaby całkowicie obrzydzić ten stan. Otóż życie nieśmiertelnego jest bezcenne. Każdy z nas zasadniczo wie, że kiedyś umrze, nasze życie ma więc pewną, ogromną wartość, ale dla większości normalnych ludzi nie jest bezcenne. Fakt, że kiedyś umrzemy jest z pewnością istotnym elementem rozumowania ludzi, którzy decydują się poświęcić swoje życie dla innych ludzi, na przykład dla swoich dzieci. Nieśmiertelny nie poświęci swojego życia dla innej, śmiertelnej osoby. Nie miałoby to żadnego sensu - życie innych ludzi jest z samej definicji mniej ważne od życia nieśmiertelnego.
W przypadku nieśmiertelności - w rozumieniu kogoś, kto nie starzeje się, ale kto, zgodnie z prawami natury może zostać unicestwiony - dbanie o swoje życie przemieniłoby się w ciężką paranoję. Mając świadomość, że się nie umrze automatycznie po osiągnięciu jakiegoś wieku, tak jak inny człowiek, ale można zginąć w wypadku, bardzo szybko wchodzi się na drogę paranoi totalnej. Nieśmiertelny nie żyje w takiej samej perspektywie jak inni, dla których śmierć jest nieunikniona i jest tylko kwestią czasu. Zmienia się całkowicie wizja wszystkiego, co człowieka otacza. Samochód na ulicy może zabić, upadek ze schodów może zabić, zawalenie się budynku może zabić, trzęsienie ziemi może zabić, można się utopić w rzece, w jeziorze, w basenie, w wannie. Można umrzeć od pioruna, można umrzeć od źle zaizolowanego kabla elektrycznego. Można zginąć od wybuchu wulkanu, od pożaru lasu, można zginąć rozszarpanym przez dzikie zwierzęta, od spadającego meteorytu. Jedyne, co pozostaje, to na wszelki wypadek nic nie robić, nigdzie nie wychodzić, ale też nie siedzieć pod dachem, bo też się może zawalić. Czyli koszmar!
Gdyby się dobrze zastanowić, to fakt, że nasze życie śmiertelników nie jest bezwzględnie bezcenne, że ma jakąś swoją wartość, jakkolwiek byłaby wysoka, powoduje, że jest ciekawe. Że jest warte przeżywania. że bardzo wielu ludziom daje radość, nawet jeśli jest krótkotrwała. Życie nieśmiertelnego zapewne dość szybko przemieniłoby się w udrękę, przynajmniej gdyby patrzeć na nie naszymi kategoriami.
No, może raczej WASZYMI kategoriami, bo ja jestem nieśmiertelny. Mam na to dowód wynikający z obserwacji naukowych. Otóż proszę Państwa obserwuję dobrze od ponad pół wieku, że to zawsze inni umierają, nigdy ja. Wniosek jest więc oczywisty.
Następny tekst
Jeśli uważasz, że to co przeczytałeś było ciekawe albo wartościowe, kliknij na zieloną łapkę. Albo na tę drugą, jeśli nie. Takie kliknięcie zawsze jest przyjemne, bo oznacza, że to co piszę nie pozostawiło Cię obojętnym. Możesz również udostepnić ten tekst w serwisach społecznościowych, dzięki czemu inni też go zobaczą. możesz też zasubskrybować kanał RSS który będzie cię powiadamiał o nowych wpisach: