Co ma sklep do stosunków męsko damskich? (Porozmawiajmy o kobietach)
22 maja 2020
O zasadzie Pareta usłyszałem pierwszy raz w kontekście zarządzania sklepem. Powiedział mi o tym magazynier, bardzo zdziwiony, że w ogóle o tym nie słyszałem. Byłem wówczas informatykiem, więc natychmiast to sprawdziłem. A potem w całej swojej karierze zawodowej sprawdzałem to wielokrotnie i właściwie zawsze to działało.
Co mi powiedział magazynier? Ano, że ZAWSZE 20% towarów w sklepie generuje 80% obrotów. Cokolwiek będzie się działo, jakkolwiek będzie się liczyło, prawo Pareta działa w sklepie. Sprawdziłem w kilku sklepach, a nawet sieciach sklepów, włącznie z tymi największymi! Działa to też w ubezpieczeniach - dwadzieścia procent klientów generuje osiemdziesiąt procent wysokości wypłat ubezpieczeń, ale też dwadzieścia procent klientów generuje osiemdziesiąt procent dochodów. Prawo Pareta zdaje się być uniwersalne, nieomalże jak prawo boskie. Każdy może to sprawdzić na swoim podwórku i ze zdumieniem to potwierdzić.
To może być 19/81, albo 22/78, ale zazwyczaj kręci się to wokół magicznego stosunku 20/80.
Dotyczy to również stosunków międzyludzkich, a gdy mówię o stosunkach, to mam na myśli stosunki!
O sprawach męsko damskich.
Dwadzieścia procent mężczyzn ma dostęp do osiemdziesięciu procent kobiet. To znaczy sypia z nimi, wykorzystuje je, choć wcale niekoniecznie się z nimi żeni czy zakłada rodziny! Osiemdziesiąt procent mężczyzn ma dostęp do dwudziestu pozostałych procent kobiet, ale to wcale nie jest takie ewidentne. Dlatego wejścia do klubów nocnych są darmowe dla kobiet i płatne dla mężczyzn - kobieta jest w takim miejscu "dobrem" rzadkim, natomiast wygłodniałych samców jest zawsze mnóstwo. Podobnie jest w portalach randkowych i innych podobnych miejscach - stosunek liczby mężczyzn do kobiet to zawsze mniej więcej 20/80.
Tych dwadzieścia procent "szczęśliwców" to "samce alfa". Najprzystojniejsi, najbogatsi, mający największą władzę, czyli cechy, które w sposób całkowicie nieświadomy kobiety preferują i będą preferowały u mężczyzn po prostu dlatego, że taka jest ich natura. Cokolwiek chciałyby nam wmówić feministki i inni mądrale od genderu, nasze mózgi są zaprogramowane od milionów lat, a regułą, na której ten program się opiera jest zapewnienie najlepszego przekazania swoich genów.
Czy mężczyźni i kobiety są tacy sami?
Fundamentalną różnicą pomiędzy kobietą, a mężczyzną w tej kwestii jest to, że mężczyzna nie ma żadnych ograniczeń i jest w stanie zapłodnić dowolną liczbę kobiet w dowolnym czasie, natomiast kobieta jest ograniczona czasowo - jest w stanie przekazywać swoje geny maksymalnie raz w roku. To powoduje różnice w stosowanych strategiach życiowych. Mężczyzna oczywiście będzie najchętniej szukał najpiękniejszej, czyli najzdrowszej kobiety o najszerszych biodrach, ale nie wzgardzi i innymi, bo nic go nie ogranicza i nic go to nie kosztuje, natomiast kobieta będzie starała się zawsze znaleźć najsilniejszego, dominującego mężczyznę, aby swojemu dziecku zapewnić jak najlepsze warunki rozwoju. Wydaje się to oczywiste, i prowadzi ostatecznie do sytuacji pojawienia się tajemniczego stosunku 20/80.
Religia, a zasada Pareta
Religie, które narzucają monogamię próbują zaradzić temu problemowi. Kobieta, która w dawnym, "patriarchalnym" społeczeństwie wychodziła za mąż, przestawała zasadniczo być "dostępna" dla innych mężczyzn, a jednocześnie jej mąż, nawet jeśli należał do dwudziestu procent samców alfa, nie blokował reszcie samców, w tym samców beta, innych kobiet. W ten sposób szanse wszystkich wyrównywały się nieco, dając również tym słabszym możliwość przekazania genów. Dlatego właśnie powstało przykazanie "nie cudzołóż", dlatego zdrada małżeńska była przez wieki jednoznacznie piętnowana.
Piętnowana, ale oczywiście wciąż istniała, bo natury ludzkiej nie da się tak łatwo oszukać.
Islam starał się być bliższy realiom. Koran dopuścił wielożeństwo dopuszczając ostatecznie do posiadania 4 żon. Warto zauważyć, że gdyby wszyscy, którzy mogą, mieli 4 żony, oznaczałoby to przejęcie przez dwadzieścia procent mężczyzn osiemdziesięciu procent kobiet. Niezwykłe, co?
Potem przyszły jednak "nasze" czasy. Odrzucenie starych, głupich zasad, brak zgody na religię, feminizm, który mówi nam, że pomiędzy kobietami i mężczyznami nie ma różnicy. Stare zasady stanęły na głowie i dziś efektem jest powrót do podstawowych praw natury.
Efekt nowoczesności
Obecnie znów samce alfa, których w męskiej społeczności jest około dwudziestu procent, blokują reszcie mężczyzn dostęp do osiemdziesięciu procent kobiet! I to wcale nie odbywa się tak, że każdy z tych dwudziestu procent ma wokół siebie cztery kobiety! To same kobiety tracą całkowicie zainteresowanie mężczyznami innymi niż samce alfa, bo stare, patriarchalne reguły, którymi rządziły się społeczności zawaliły się całkowicie.
Czterdziestoletnie prawiczki
Pojawia się zjawisko coraz bardziej powszechne i coraz częściej opisywane przez socjologów, samotnych mężczyzn nie znających w ogóle kobiet. Trzydziesto, a nawet czterdziestoletnich prawiczków, którzy zazwyczaj nie przyznają się do swojej sytuacji, a jeśli nawet, to zapewniają kłamliwie, że to ich własny wybór, a nie dopust boży. To są ci wszyscy konsumenci pornografii, którzy w piątkowe wieczory zasilają rzesze niewpuszczonych, zestresowanych klientów klubów nocnych.
Gdy te niewyżyte samce beta wracają do siebie po nieudanym wieczorze spędzonym na poszukiwaniu litościwego bramkarza, który ich wpuści do klubu nocnego, decydują się masowo zapisać do portali randkowych. Tam próbują upolować którąś z przedstawicielek dwudziestu procent kobiet, które pozostały do dyspozycji. Nic dziwnego, że jest ich tam bardzo mało, a każda z nich, nawet najgorszy baleron, znajduje cały wianuszek adoratorów.
A wszystko przez odwrócenie się od "patriarchalnych" reguł, które, gdy obowiązywały, dawały o wiele większe szanse, o wiele większej liczbie ludzi.
...i jeszcze trochę islamu na koniec.
Tak jak zauważyliśmy wcześniej, dopuszczenie posiadania 4 żon w islamie jest dokładnym odzwierciedleniem naturalnej zasady Pareta. Co najśmieszniejsze, wbrew temu, co przytłaczająca liczba ludzi sobie wyobraża, wielożeństwo wcale nie jest zjawiskiem tworzącym świat wrogi kobietom. Jest dokładnie odwrotnie.
Tunezyjski prezydent Burgiba zniósł wielożeństwo w swoim kraju w połowie lat 50. Zrobił to, by upodobnić Tunezję do państw zachodnich nie zdając sobie zapewne sprawy z tego, że robi kobietom wielką krzywdę.
Dopóki istniało wielożeństwo, dostępność niezamężnych kobiet była bardzo ograniczona. Żonę się kupowało, to fakt, ale gdy jakiś towar jest rzadki, staje się drogi, a gdy jest rzadki i drogi, to lepiej o niego dbać. Wbrew pozorom Koran nie wyklucza rozwodu, i w interesie mężczyzny było dbanie o kobietę. Gdy zakazano wielożeństwa, pojawiły się tysiące dostępnych, niezamężnych kobiet. Ich wartość gwałtownie spadła, i pierwszym zjawiskiem, które się pojawiło był ogromny wzrost przemocy wobec nich, jak również masowa prostytucja.
Nie zawsze "nowoczesność" oznacza "postęp". Likwidacja w naszym świecie zachowawczych praw korygujących bezwzględne, "patriarchalne" prawa natury daje nam tego dowody.
Następny tekst
Jeśli uważasz, że to co przeczytałeś było ciekawe albo wartościowe, kliknij na zieloną łapkę. Albo na tę drugą, jeśli nie. Takie kliknięcie zawsze jest przyjemne, bo oznacza, że to co piszę nie pozostawiło Cię obojętnym. Możesz również udostepnić ten tekst w serwisach społecznościowych, dzięki czemu inni też go zobaczą. możesz też zasubskrybować kanał RSS który będzie cię powiadamiał o nowych wpisach: