Francja nadal się miota
11 stycznia 2019
Francuskie władze postanowiły iść jednak ostrym kursem. Prowodyrom manifestacji żółtych kamizelek wytaczane są procesy, w trybie przyspieszonym zapadają wyroki rzędu kilku miesięcy więzienia (bez zawiasów!). Powolutku zaczynają więc pojawiać się "męczennicy" - w necie krążą zdjęcia poranionych, pokrwawionych ludzi - co oznacza, że ruch żółtych kamizelek tworzy już system samonapędzający się, bo teraz będzie już można manifestować przeciwko prześladowaniom...
Równocześnie władze starają się jak mogą blokować wszystkie kanały, którymi ludzie porozumiewają się i organizują działania. Ostatnio udało się zablokować zbiórkę pieniędzy na obronę przed sądem jednego z manifestantów - oznacza to, że wszelkiego rodzaju instytucje finansowe też muszą się jednoznacznie opowiedzieć i opowiadają się oczywiście po stronie władzy, przeciwko manifestantom. Zbiórkę pieniędzy bank zablokował po "śledztwie" pod pretekstem "złamania zasad moralnych wyznawanych przez bank". Nie mógł inaczej, gdyż zbiórka była całkiem legalna. Równolegle niemoralne, ale legalne korzystanie z rajów podatkowych przez najbogatszych klientów tego banku (Credit Mutuel) nie powoduje specjalnie żadnego śledztwa i reakcji.
Nie wygląda to dobrze. Jeśli dodatkowo Brexit odbędzie się bez porozumienia pomiędzy Wielką Brytanią i UE, i okaże się, że jednak Wielka Brytania nie dozna przez to zapaści gospodarczej - co jest całkiem prawdopodobne wbrew apokaliptycznym zapowiedziom mediów - to sprawa może stać się poważna nie tylko na poziomie Francji, ale całej Unii Europejskiej, szczególnie w kontekście nadchodzących wyborów do Parlamentu Europejskiego.
Ruch żółtych kamizelek jest faktycznie ruchem antyunijnym przede wszystkim dlatego, że manifestujący domagają się tak naprawdę najpierw powrotu do demokracji. Do tego, by mogli mieć realny wpływ na decyzje, które ich dotyczą. Domagają się wprowadzenia "RIC", czyli referendum z inicjatywy obywatelskiej, co oczywiście jest nie do przyjęcia przez władze Francji, bo doprowadziłoby prosto do Frexitu.
Jutro kolejny dzień protestów. Władze zapowiadają blokowanie osób przybywających do wielkich miast na manifestacje. Jest to oczywiście nielegalne, bo teoretycznie nie ma podstaw prawnych do zatrzymywania ludzi którzy nie łamią prawa, ale gdy idzie o utrzymanie systemu przy życiu nikt się nie będzie przejmował takimi drobiazgami jak praworządność.
A poza tym każdy wie, że to przecież nie we Francji łamie się prawa, niszczy demokrację i wolność, nie?
Następny tekst
Jeśli uważasz, że to co przeczytałeś było ciekawe albo wartościowe, kliknij na zieloną łapkę. Albo na tę drugą, jeśli nie. Takie kliknięcie zawsze jest przyjemne, bo oznacza, że to co piszę nie pozostawiło Cię obojętnym. Możesz również udostepnić ten tekst w serwisach społecznościowych, dzięki czemu inni też go zobaczą. możesz też zasubskrybować kanał RSS który będzie cię powiadamiał o nowych wpisach: