Pierwszy patrol katechetyczny za mną
26 października 2015
No i wizyta pierwszego Patrolu Katechetycznego za mną. Wcale nie było tak strasznie - o szóstej rano wyważyli mi drzwi, ale sam sobie jestem winien, bo zamknąłem na wszystkie zamki przed nocą, a poza tym faktycznie nie byłem wczoraj w kościele. Wcale nie bili, ani nie rujnowali mieszkania, tylko kazali się ubrać i zabrali na Szucha, gdzie rozmawiał ze mną nawet przez chwilę Macierewicz. Ma fajny, skórzany płaszcz!
No i co? Powiedzieli, że wiedzą, że nie chodzę do kościoła, pogrozili trochę, kazali pokazać, że znam Ojcze Nasz i Boże Coś Polskę z odpowiednimi słowami w refrenie na pamięć i puścili do domu. A nawet okazało się, że ta sama ekipa jedzie do mojego sąsiada - to się załapałem na podwózkę.
U sąsiada trochę zamieszania, ale on otwarcie na HGW głosował i wszystkim to głupek opowiadał - to ma teraz za swoje.
I czego tu się było bać?
Następny tekst
Jeśli uważasz, że to co przeczytałeś było ciekawe albo wartościowe, kliknij na zieloną łapkę. Albo na tę drugą, jeśli nie. Takie kliknięcie zawsze jest przyjemne, bo oznacza, że to co piszę nie pozostawiło Cię obojętnym. Możesz również udostepnić ten tekst w serwisach społecznościowych, dzięki czemu inni też go zobaczą. możesz też zasubskrybować kanał RSS który będzie cię powiadamiał o nowych wpisach: