Fotografia Adama Pietrasiewicza
Adam Pietrasiewicz
Widziane z pozycji siedzącej
czyli
co mam do powiedzenia na tematy bieżące i ponadczasowe.

E-book - historical fiction

Przejście do strony na której można kupić ebook Powroty

Co by było, gdyby Polska nie powiedziała NIE Hitlerowi?

Farida Belghoul - muzułmanka walcząca z gender

30 czerwca 2014

Farida Belghoul

W numerze 20 z 11 maja 2014 tygodnika Do Rzeczy ukazał się mój wywiad z Faridą Belghoul, ale jak to bywa, został solidnie pocięty. Publikuję więc poniżej całość spisanej rozmowy.

Adam Pietrasiewicz: We Francji jest pani kimś powszechnie znanym nie od dziś - ponad 270 000 wyników w Google oznacza, że się o pani mówi. Proszę opowiedzieć o sobie polskiemu czytelnikowi. Może proszę zacząć od tego, czy jest pani lewaczką?

Farida Belghoul:Rzeczywiście właściwie od zawsze powtarzano, a i nadal dziś są tacy, którzy tak mówią, że jestem przedstawicielką lewicy. Oczywiście, jak to bywa, jest to bardziej złożone, albo o wiele prostsze. Byłam lewicowcem w wieku 17 – 22 lat. Jednak gdy na początku lat 80 XX w we Francji rozpadł się front lewicy łączący socjalistów z komunistami, a ja czułam się coraz mniej swobodnie w szeregach partii komunistycznej, szczególnie ze względu na panujące w niej stalinowskie metody działania, wypisałam się z partii i zaprzestałam jakiejkolwiek działalności politycznej. Tak więc faktycznie na początku lat 80 nie byłam już lewicowcem, choć nie potrafiłabym wówczas tego wyjaśnić tak wyraźnie, jak potrafię teraz. Wówczas było to... instynktowne.

AP.: Organizowała pani wówczas wielkie manifestacje które gromadziły tysiące ludzi.

FB.:To był ruch skupiający drugie pokolenie imigrantów we Francji, nazywany „Mouvement des Beurs”, ruch całkowicie pozapartyjny. Zaangażowałam się w jego działania właśnie dlatego, że uważałam, iż ówczesna lewica nie daje mi szans wyrażenia moich opinii i tego, co mam do powiedzenia. Już wówczas z całą pewnością nie byłam człowiekiem lewicy – w 1984 roku opublikowałam i odczytałam na wielkiej manifestacji w Paryżu tekst, w którym jednoznacznie i wyraźnie opisałam stan całkowitego braku związku działań lewicy i potrzeb potomków imigrantów.

Podsumowując ten element mojej osobowości – tak, byłam kiedyś człowiekiem lewicy, bo lewica to takie wampiry, które co noc pojawiają się by wysysać krew tam, gdzie wiedzą, że mogą znaleźć kolejne ofiary. Od momentu narodzin my, potomkowie imigrantów, jesteśmy osaczeni przez przedstawicieli i działaczy lewicy. Jesteśmy przedmiotem manipulacji w stopniu takim, że ja, a wiem, że nie tylko ja, od dziecka nie wyobrażałam sobie, że Francuz mógłby być kimś innym niż lewicowcem. Dopiero gdy dojrzałam, zrozumiałam, że Francuzi mogą mieć również inne przekonania polityczne.

AP.: W latach 80 zajmowała się pani imigrantami, dziś dziećmi...

FB.:Świat się zmienia. Problemy imigrantów lat 80 we Francji nie są tymi, które mamy dziś, choć są też pewne podobieństwa - dziś tak jak i wówczas niektórym z nas grozi utrata rozumienia i poczucia tego, kim jesteśmy! I dziś działam nie tylko dla dzieci – działam dla wszystkich, bo teoria gender, ideologia gender to próba przemiany naszej cywilizacji.

W celu jak najłatwiejszego zrealizowania swoich planów ideolodzy gender zwracają się ku najsłabszym, najłatwiejszym do manipulowania, czyli ku dzieciom. Ten atak na dzieci jest wyjątkowo brutalny, podstępny i perwersyjny, w miejscu, do którego rodzice powinni mieć jak najdalej idące zaufanie, czyli w szkole. To tam, bez pytania rodziców o zgodę, oddziałuje się na umysły dzieci , manipuluje się nimi w sposób, na który rodzice zupełnie nie wyrażają zgody w celu budowania nowej cywilizacji, której rodzice nie chcą! Oddziałuje się na umysły dzieci, bo nie można nazwać tego nauczaniem, w sposób oszukańczy, nie wypowiadając nawet nazwy „teorii gender”, już od najmłodszych lat, od przedszkola aż do liceum. Robią to działacze organizacji LGBT.

Gdyby zapytać o to przeciętnego rodzica odpowie, że rolą szkoły z całą pewnością nie ma być zajmowanie się seksem, i z pewnością też homoseksualizmem, biseksualizmem czy transseksualizmem. Mamy więc tu wyraźne nadużycie, przekroczenie kompetencji instytucji, której rolą powinno być zupełnie co innego.

W ramach moich działań publicznych staram się doprowadzić do tego, by przywrócić dawne rozumienie roli państwa w szkolnictwie. Walczę o to, by Ministerstwo Edukacji przestało być Ministerstwem Wychowania, a stało się tak jak kiedyś, w początkach publicznego nauczania, Ministerstwem Szkolnictwa. Szkoła ma przekazywać wiedzę, a nie wychowywać. Od wychowywania dzieci są rodzice. Państwo zajmujące się wychowaniem, jak widać, zaczyna zajmować się najbardziej intymnymi sprawami dzieci, a ta intymność powinna być wyłączną domeną ich rodziców, którzy są jedynymi upoważnionymi przez Boga i naturę do zajmowania się tymi sprawami.

AP.: Czy ideologia gender jest już powszechnie obecna we francuskich szkołach?

FB.:W tej chwili jesteśmy na etapie eksperymentów. Ministerstwo Edukacji wprowadziło próbne nauczanie ideologii gender w dziesięciu akademiach (kuratoriach regionalnych). Wiadomo już dzisiaj, że co najmniej 25000 uczniów miało w ramach tych eksperymentów kontakt z działaczami homoseksualnymi, biseksualnymi i transseksualnymi w szkołach!

25 tysięcy dzieciaków zostało poddanych działaniom pseudopedagogicznym bez jakiegokolwiek pytania o zgodę rodziców. Gdyby ktokolwiek zapytał rodziców, czy zgadzają się na występy homoseksualistów i innych działaczy LGBT w szkole, z całą pewnością klasy byłyby podczas takich zajęć puste, bo żaden rozsądny rodzic sobie tego nie życzy.

Bez względu na to jak głośno władze będą próbowały opowiadać swoje historie, rodzice we Francji nie życzą sobie, by w czasie gdy oni sami są w pracy ich dzieci były w szkołach oddawane pod opiekę aktywistom homoseksualnym, biseksualnym i transseksualnym. A jednak takie działania mają miejsce, z dzieci robi się króliki doświadczalne w ramach eksperymentów społecznych bez udziału, jak również bez wiedzy rodziców.

AP.: I tu postanowiła pani zacząć działać.

FB.:Tak. Zorganizowałam akcję polegającą na nieposyłaniu raz w miesiącu dziecka do szkoły w celu protestu przeciwko nauczaniu ideologii gender. Okazało się, że dopiero moja akcja otworzyła wielu rodzicom oczy na powagę tego, co się dzieje, bądź co może się zacząć dziać z ich dziećmi w najbliższym czasie, jeśli nie zaczną reagować już dziś. Ale nie tylko ja o tym mówiłam – to francuscy katolicy byli pierwszymi, którzy zwrócili na to uwagę, również moją, publikując w internecie nagrania video z realizacji w szkołach założeń tego spisku...

Postanowiłam działać, ale widziałam już, ze manifestacje czy petycje są bezcelowe wobec władz, które gardzą ludźmi, które kłamią, które próbują zawładnąć dziećmi i poddać je przerażającym eksperymentom przeprowadzanym na ich duszach i na ich ciałach. Postanowiłam więc działać inaczej, namawiając rodziców by raz w miesiącu nie posyłali dzieci do szkoły.

Całkowita rezygnacja z uczęszczania dzieci do szkoły jest w zasadzie niewykonalna. Uznałam, że jestem w stanie, opierając się na współpracy z przedstawicielami wszystkich kultur i religii, zorganizować jeden dzień strajku szkolnego w miesiącu. Wiadomość, jaką chciałam przekazać władzom miała być jasna i mam wrażenie, że mi się to udało.

AP.:Ile rodzin wzięło udział w organizowanej przez panią akcji?

FB.:Za pierwszym razem zostaliśmy naprawdę zaskoczeni liczbą dzieci, które wzięły udział w strajku. Nie byliśmy w stanie wszystkich policzyć, bo spodziewałam się, że wszystko zacznie się od niewielkiej akcji, w której weźmie udział mała grupa. Okazało się, że 27 stycznia 2014 odzew był naprawdę masowy, a my, czyli organizatorzy tej akcji jesteśmy grupą czterech osób! Po prostu za pierwszym razem nas to przerosło ilościowo!

Dobrym miernikiem jest jednak, jak mi się wydaje, reakcja państwowych mediów oraz administracji państwowej. A reakcję tę można porównać do trzęsienia ziemi! Władze zdecydowały się przeprowadzić ogólnokrajową akcję zastraszania dzieci i rodziców, podczas której posunięto się nawet do wysyłania żandarmerii do szkół. Urzędnicy państwowi przeprowadzili obrzydliwą akcję prześladowania dzieci. Niektórzy kierownicy szkół posunęli się do tego, że wstawiali uczniom zera (odpowiednik najniższego stopnia, w Polsce jedynki). Wywierano też oczywiście niewyobrażalny nacisk na rodziców, grożąc na przykład niektórym, że zostaną im odebrane zasiłki rodzinne, będące u najuboższych ważnym elementem rodzinnego budżetu. Grożono odebraniem rodzicom dzieci, upokarzano do łez dzieci w klasach podczas lekcji wychowawczych, wysyłano listy z groźbami. Administracja szkolna posunęła się nawet do telefonów do rodzin, które brały udział w naszej akcji za pierwszym razem, by grozić im w różnoraki sposób przed drugim dniem strajku, w lutym.

Reakcja władz po pierwszym dniu strajku w styczniu 2014 była też gwałtowna medialnie, co świadczy o tym, że trafiliśmy w czułe miejsce. Ja sama stałam się przedmiotem bardzo ostrego ataku mediów „mainstreamowych”, w których padły pod moim adresem najbardziej absurdalne zarzuty, że na przykład jestem przedstawicielką „skrajnej prawicy” włącznie z zarzutami, że mam związki ze środowiskami antysemickimi, a wręcz nazistowskimi i sugestiami jakobym była „negacjonistką”.

Wszystko to jest to dowodem tego, że dziś francuska władza i francuskie media nie spełniają roli służebnej wobec ludu, nie chronią go, nie informują. Jest to dowód na to, że dzisiejsze socjalistyczne władze Francji są jednoznacznie wrogie dzieciom, działają wbrew ich interesom, próbują niszczyć ich delikatną w tym wieku integralność etyczną i moralną.

Posypały się też oficjalne deklaracje tłumaczące, że nie ma niczego takiego jak ideologia gender, że niczego takiego się w szkołach nie uczy itp.

AP.: Co ciekawe w Polsce jest podobnie, na stronach internetowych Pełnomocnik Rządu do Spraw Równego Traktowania też jest opublikowana informacja, że teorii gender nie ma... Myśli pani, że to są jakieś zgrane, międzynarodowe działania?

FB.:Tak! Są to działania na skalę światową. Myślę, że niezbędne będzie skoordynowanie działań tych, którzy się sprzeciwiają propagowaniu ideologii gender, w wymiarze przynajmniej europejskim. Wybieram się w tym celu do Wielkiej Brytanii, chętnie spotkałabym się i z Polakami, jeśli byłoby to możliwe. Planuję teraz kontakty z niemieckimi rodzinami, wśród których są rodzice, którzy byli gotowi nawet iść do więzienia by chronić dzieci przed tym paskudztwem.

Zapewne trzeba już dziś myśleć o działaniach na wielką skalę! Na przykład o europejskim strajku szkolnym! To oczywiście niełatwe – na przykład w Niemczech coś takiego jest zakazane przez prawo, czyli Niemcy będą musieli wymyślić coś specjalnego. A gdy mówię o strajku szkolnym, nie oznacza to, że musi to wszędzie wyglądać tak samo. Każda skuteczna akcja będzie ważna, ważne też będzie byśmy mogli takie akcje zgrać i umieć działać wspólnie. Ale to niełatwe.

Na razie działamy w ramach jednego państwa, bo wiem, że jakiekolwiek działanie wychodzące poza ramy konkretnych granic narazi się na reakcję światowej oligarchii, z którą walka nie jest łatwa.

A co do sposobu działania propagatorów ideologii gender to faktycznie oni twierdzą, że niczego takiego nie ma. Warto więc się zastanowić dlaczego, skoro tego nie ma, to nasza akcja została poddana tak gwałtownym działaniom represyjnym ze strony aparatu władzy i mediów, działaniom skierowanym zarówno przeciwko mnie osobiście, jak i przeciwko rodzinom, które właśnie ideologii gender chcą się sprzeciwić. Przecież zamiast zaprzęgać aparat administracyjny i policję wystarczyło wykazać, że nic z tego, o czym mówię nie ma miejsca!

Oczywiście, że w szkołach dzieci poddawane są indoktrynacji ideologii gender. Mamy nagrania, mamy dokumenty, które są tego dowodem. Władza nie może więc działać inaczej niż siłą i terrorem, bo nie jest już w stanie nikogo przekonać, że tego nie ma!

AP.: Jest pani muzułmanką. Czy pani zdaniem muzułmanie widzą problem gender podobnie jak katolicy?

FB.:W młodości byłam ateistką, bo we Francji, w laickiej szkole publicznej nastawionej na ateizację trudno jest zachować wiarę ojców. Dopiero gdy dojrzałam wróciłam do wiary moich przodków.

Oczywiście, że muzułmanie widzą zagrożenie w działaniach władz uderzających w nasze dzieci. Nasza akcja, jak mi się wydaje i w co wierzę, rozbudziła rodziny muzułmańskie, otworzyła im oczy na potworność tego, co robią obecne władze z ich dziećmi. No bo jak to nazwać inaczej, niż potworność mącenie dzieciom w głowach książeczkami o takich tytułach jak „Mój tata nosi sukienkę”, albo „Mam dwie mamusie”.

Naszym dzieciom w szkołach mówi się, że człowiek może zmienić płeć – a przecież to nieprawda! To wielkie kłamstwo które mąci ludziom, naszym dzieciom w głowach! To jest perwersyjne kłamstwo! Tym bardziej perwersyjne, że oznacza ono całkowicie przedmiotowe traktowanie człowieka, traktowanie kobiety tak, jakby była... przepraszam za wyrażenie... owłosioną dziurą! Bo czym innym jak nie perwersją jest mówienie, że wystarczy mężczyźnie obciąć penisa, zrobić pseudopochwę i pozostawić dookoła tego włosy, by mógł stać się kobietą? Czymże innym niż skrajną perwersją jest mówienie dzieciom, że rodzina, to może być dwóch tatusiów, dwie mamusie, albo nawet jednocześnie dwóch tatusiów i dwie mamusie?

Tak! Takie książeczki i takie informacje trafiają dziś do naszych dzieci, a żaden przyzwoity człowiek, żaden muzułmanin nie może na to pozwolić! Musimy walczyć z pokazywaniem naszym dzieciom, bez zgody rodziców, bez wiedzy rodziców, filmów takich, jak „Tomboy”, w których sprowadza się męskość jedynie do zewnętrznych atrybutów, oszukańczo pokazując, że wystarczy włożyć dziewczynce w majtki penisa ulepionego z plasteliny, żeby mogła uchodzić za chłopca.

Ale przecież z całkowitą pewnością nasza akcja oddziałuje też na chrześcijan! Nasza akcja jest również sygnałem w ich kierunku, sygnałem, że prowadzimy tę samą walkę, że ochrona naszych dzieci jest naszą wspólną sprawą. Jestem pewna, że jeśli będziemy działali wspólnie, jednym frontem, to możemy zwyciężyć. A możemy działać wspólnie, bo wyznajemy wspólne wartości, przecież jesteśmy wychowani w kręgu tych samych zasad! Oczywiście dogmaty są zupełnie inne w islamie i w chrześcijaństwie, ale zasady są te same! Przecież Maria, matka Jezusa jest wielbiona przez muzułmanów – łączy nas o wiele więcej, niż by się to mogło wydawać!

To, co się robi z naszymi dziećmi w szkołach, w których uczy się zgodnie z teorią gender ma wymiar całkowicie perwersyjnego szaleństwa, uważam że wręcz wymiar diaboliczny! Mało kto zdaje sobie sprawę, że w tym, co się teraz robi z naszymi dziećmi, że w świecie, w którym one się obracają, przekroczone zostały wszelkie granice perwersji, przekroczone w kierunku jeszcze niższego upadku. Upadliśmy niżej nawet niż to, co zostało opisane w opowieści o Sodomie i Gomorze, bo nie ma w tej opowieści sytuacji, w której proponuje się czteroletnim dzieciom zmianę płci, czy naukę masturbacji.

Chrześcijanie i muzułmanie dobrej woli mogą działać razem, tak jak działali w najdawniejszych czasach, gdy nasz Prorok, Mahomet musiał się schronić w Etiopii, której chrześcijański cesarz uznał w nim człowieka wiary i bronił przed żądnymi krwi poganami!

Dziś nie chodzi o to, by nas, muzułmanów mieli bronić chrześcijanie (choć kto wie do czego może dojść?), chodzi raczej o to, by doprowadzić do wspólnoty działań ponad tymi kłótniami i sporami, które faktycznie nie mają znaczenia. Powiedzmy sobie, że wrócimy do tych spraw jak już uda nam się uratować nasze dzieci, ale teraz działajmy razem! Bo jeśli się nam to nie uda, jeśli dusze naszych dzieci zostaną zamordowane, a przecież o to tutaj chodzi, o to chodzi tym, którzy prowadzą te podstępne działania w szkołach, to nasze spory, zasady i dogmaty stracą jakiekolwiek znaczenie.

AP.: Przyzna pani chyba, że muzułmanka walcząca o moralność, o sprawy etyczne we Francji, w kraju będącym pierwszą córką Kościoła, to coś niezwykłego, prawda?

FB.:No cóż – tak właśnie jest! Trzeba pamiętać, że ponieważ wychowałam się we Francji to chrześcijaństwo nie jest mi obce. Jestem w jakimś stopniu również ukształtowana przez katolicyzm. Islam nie jest też w pewien sposób całkowicie obcy chrześcijaństwu.

My, muzułmanie jesteśmy waszymi, to znaczy chrześcijan i żydów młodszymi braćmi, czcimy tego samego Boga, wasi święci mówią to samo co nasi święci. Odziedziczyliśmy po was zasady, które wy odziedziczyliście od judaizmu. Nasze religie mają wspólne fundamenty.

Trudniej jest z ateistami, ale i wśród nich spotykam ludzi rozsądnych, którzy tak jak i ja, jak my wszyscy, są przeciwni mąceniu dzieciom w głowach, którzy tak jak normalny człowiek wiedzą, że nie da się zmienić płci, którzy rozumieją że w życiu kobieta i mężczyzna mają różne, w pełni uzupełniające się role, które nie mogą być sprowadzane jedynie do powierzchownych różnic w wyglądzie czy w budowie ciała, które można by swobodnie zmieniać za pomocą skalpela, za parę dolarów.

Jestem muzułmanką walczącą z perwersyjnym oszukiwaniem naszych dzieci, z robieniem im kompletnego zamieszania w rozumieniu świata, ale moja religia jest tu o tyle drugorzędna, że przecież ochrona, ratowanie naszych dzieci przed wpływem tych diabolicznych, potwornych tez jest walką wszystkich ludzi dobrej woli.

Oczywiście, że te sprawy mają wymiar religijny, ale mają też, a może przede wszystkim wymiar ludzki. Bo widzę, że dziś nawet intelektualiści, nawet ludzie, którzy deklarują swój „sprzeciw” wobec systemu, potrafią popierać tę aberrację, twierdząc na przykład, że nie widzą niczego specjalnego w „zmianie płci”. I widzę, że dziś prawdziwa wiedza o tym, co jest dobre, co jest normalne, co jest naturalne nie znajduje się w rękach elit intelektualnych, tylko w rękach zwyczajnych ludzi. W rękach ojców i matek, którzy są faktycznie pierwszymi i najważniejszymi depozytariuszami wiedzy o tym, co jest dobre dla ich dzieci. To rodzicielskie serca najlepiej wiedzą co jest dobre dla dzieci i przed czym, przed jaką perwersją i aberracją należy je chronić.

Moja akcja jako muzułmanki jest również w pewien sposób próbą oddziaływania na katolicką Francję, która przez ostatnie dziesięciolecia została pozbawiona krwi wysysanej przez wampiryzm laickich władz. To, że dziś różne perwersyjne pomysły wcielane są w życie w szkołach jest też wynikiem wypędzenia jakichkolwiek odwołań do idei wyższych niż kwestie codzienne, materialne. Myślę, że my, muzułmanie możemy jakoś wesprzeć tę chorą pierwszą córę Kościoła w walce z atakującym ją złem. Być może pozwoli to uratować Francję, a wraz z nią cały świat, bo to, co się tu dzieje ma moim zdaniem ogromne znaczenie dla całego świata.

Władze odbierają naszą akcję jako groźbę dla swych planów również dlatego, że propaganda gender w szkołach jest elementem szerszego planu. Planu, o którym mówił ostatnio nasz minister edukacji, planu będącego realizacją projektu dokończenia Rewolucji Francuskiej, która jego zdaniem nie została zakończona. Po to, by doprowadzić Rewolucję Francuską do końca trzeba będzie całkowicie wyplenić jakikolwiek ślad chrześcijaństwa w umysłach mieszkańców Francji. Chrześcijaństwa i innych religii objawionych.

Ostatecznym celem jest doprowadzenie do powstania człowieka zbudowanego jakby z jednego schematu, takiego przedmiotu wychodzącego z szablonu, którego można w każdym momencie zastąpić którymkolwiek innym, którego można w każdym momencie wyrzucić, by wziąć następnego. Człowieka, który nie zadaje sobie pytań w stylu „kim jestem”, „skąd się tu wzięliśmy”, „dokąd zmierzamy”, człowieka, który nawet nie potrafi wyobrazić sobie, że może istnieć jakiś Bóg, jakaś siła, która jest początkiem i celem tego wszystkiego. Człowieka, którym można manipulować do woli. Człowieka, który nie wyróżnia się niczym od drugiego, nawet płcią, czyli tym, co, mogłoby się wydawać, pozostanie nam jak się wszystko inne zabierze. Płeć jest ostatnim bastionem wyróżniającym człowieka, jeśli on upadnie – a przecież ideologia gender właśnie ma do tego doprowadzić – staniemy się zwyczajną masą, którą będzie można manipulować do woli.

AP.: Strajk szkolny, to sposób działania już w Polsce zapomniany. Mam wrażenie, że u nas taka akcja nie wzbudziłaby tak gwałtownych reakcji jak we Francji. Czemu władze Francji tak się boją tej akcji?

FB.:Wszystko zaczęło się w 1883 roku gdy Jules Ferry wprowadził we Francji powszechne, publiczne nauczanie tworząc ze szkoły podstawową podporę laickości. Rząd dusz został w ten sposób odebrany kościołowi, który do tego momentu w zasadzie był monopolistą w zarządzaniu systemem szkolnictwa powszechnego. Jules Ferry, tak jak i dzisiejsi socjaliści rozumiał, że zmiana mentalności ludzi musi się odbywać poprzez odpowiednie formowanie ich od najmłodszych lat, bo po prostu łatwiej jest manipulować młodymi umysłami.

Władze Francji, wszystkie władze bez względu na to z jakich partii pochodzą są świadome, że szkoła jest najważniejszym elementem formowania człowieka i pilnują tego, by mieć nad edukacją jak najdalej idącą kontrolę. Niektórzy politycy, jak na przykład obecny minister edukacji Vincent Peillon, nie cofają się przed stwierdzeniem, że szkoła jest „kościołem laicyzmu”, który ma zastąpić kościół katolicki i w ogóle religie objawione. Tak więc działania polegające na wyjęciu części „wiernych” spod kontroli tego „kościoła”, nawet na jeden dzień, w sposób naturalny spotykają się z gwałtowną reakcją tych, którzy nim kierują.

Władze Francji próbują od lat wmówić ludziom, że chodzenie do szkoły jest obowiązkowe, a to nieprawda. We Francji obowiązkowe jest nauczanie dziecka, a nie chodzenie do szkoły. Władzom zależy jednak na tym, by dzieci były codziennie w szkole po to, by pozostawały pod ich kontrolą, by mogły z nimi robić co chcą. A we Francji można uczyć dziecko w szkole publicznej, w szkole prywatnej, w domu, a nawet na kursach korespondencyjnych. Nie ma obowiązku posyłania dziecka do szkół państwowych!

Nasza akcja powoduje, że rodzice dowiadują się, nie mają obowiązku posyłania dzieci do szkoły, tylko obowiązek nauczania ich, i że to nie jest to samo. Nasza akcja unosi zasłonę, za którą ukrywano propagandę gender w szkołach i pokazuje, że mamy możliwość sprzeciwienia się temu zjawisku. Rodzice przyłączają się, bo czują, że muszą ratować dzieci przed tłoczeniem w nie tej diabelskiej ideologii gender.

AP.: Domyślam się, że skoro prowadzi pani działania, które w pewien sposób można nazwać antysystemowymi, jest pani jakoś prześladowana?

FB.:Absolutnie nie! Wcale nie jestem prześladowana, żyję zupełnie normalnie. Kto wie, być może Bóg zesłał mi anioła stróża.

AP.: W swoich wypowiedziach wypowiada się pani bardzo brutalnie o politykach socjalistycznych, którzy rządzą dziś Francją.

FB.:Moje wypowiedzi o politykach Partii Socjalistycznej, jakkolwiek brutalne mogą się wydawać, są i tak zbyt łagodne wobec zła, któremu próbują oni poddawać nasze dzieci. Brutalność moich wypowiedzi to wyraz świętego oburzenia. Świętego oburzenia, które jest uprawnione, które powinno i musi wyrażać się dziś publicznie, bo ci ludzie robią krzywdę tym, którym nie wolno robić krzywdy, czyli naszym dzieciom. Poprzez dzieci uderzają w cywilizację, w której żyjemy od stuleci.

Moje oburzenie jest więc uzasadnione tak jak oburzenie wszystkich rodziców, którzy razem z nami, jednego dnia, co miesiąc nie będą posyłali swoich dzieci do szkoły. Pokażemy w ten sposób, że nasze dzieci to nie przedmioty, którymi politycy mogą dowolnie dysponować i lepić wedle swoich potrzeb, i chorej wyobraźni.

AP.: Co musiałoby się stać, by zakończyła pani swoje działania, by mogła pani ogłosić zwycięstwo.

FB.:Tak naprawdę osiągnęliśmy już wcale nie tak mało. Udało nam się na przykład doprowadzić do całkowitej przebudowy portalu http://www.ligneazur.org/, który był polecany i zalecany do upowszechniania w szkołach przez Ministerstwo Edukacji. W tym portalu znajdowały się informacje i broszury których celem było wprost mącenie w głowach naszym dzieciom, była tam na przykład ankieta dla dziesięcioletnich dzieci, w której miały się one wypowiadać o tym, jak się masturbują, czy mają stosunki seksualne, i czy są to na przykład stosunki analne. Po pierwszym dni strajku szkolnego portal został zamknięty, aby pojawić się po jakimś czasie w nowej odsłonie, wyczyszczony z elementów, które były zbyt kompromitujące – zachowaliśmy oczywiście ich kopie w formie zrzutów ekranu!

Wszystkie serwisy rządowe w których głoszono tezy zgodne z ideologią gender zostały wyczyszczone z co bardziej paskudnych, „kontrowersyjnych” elementów. Oczywiście też mamy tego kopie. To już są jakieś osiągnięcia!

Nasze działania przyczyniły się też do wstrzymania co najmniej do 2015 roku prac nad projektem ustawy rodzinnej. Pokazaliśmy, że władza nie może robić wszystkiego, co się jej podoba, jak się jej podoba, bezkarnie.

A kiedy zakończymy nasze działania? To proste – zakończymy je gdy teoria gender zostanie po prostu zakazana w programach szkolnych, szkół publicznych jak i prywatnych. Pełne zwycięstwo osiągnęlibyśmy gdyby udało się zastąpić Ministerstwo Edukacji Ministerstwem Szkolnictwa, gdyby państwo zaprzestało prób wychowywania dzieci pozostawiając to zadanie rodzicom. Aby to osiągnąć musimy się połączyć wszyscy. Przedstawiciele wszystkich religii muszą działać wspólnie , ręka w rękę z ateistami dobrej woli, którzy przecież też z pewnością nie chcieliby, by w szkołach proponowano ich dzieciom zmianę płci, czy żeby siano w dziecinnych umysłach wątpliwości co do ich orientacji seksualnej. Ateistyczni rodzice z pewnością też nie chcieliby, by ich dzieci prowadzone były, bez ich zgody, w stronę seksualności, która nie pozwala na posiadanie potomstwa.

AP.: Słuchając pani można dojść do wniosku, że mamy tu do czynienia z realizacją jakiegoś szatańskiego planu końca czasów...

FB.: Ależ tak właśnie jest! Ten upadek, ta dekadencja to jest realizacja projektu Szatana! To widać nawet w najdrobniejszych przejawach tej diabelskiej ideologii. Gender chce doprowadzić do zniszczenia w ogóle samej koncepcji ojca wprowadzając pojęcia rodzica nr 1 i rodzica nr 2? Kim jest chrześcijański Bóg, jak nie ojcem właśnie? Próbuje się ludzi oszukać mówiąc, że ideologii gender nie ma, że jedyne co jest, to walka o równość. Ta „równość” to też jest element szatańskiego projektu! Opowiada się o równości żeby ukryć prawdę, którą jest faktyczna komplementarność płci, a nie żadna ich „równość”.

Wierzę, że jeśli uda się nam uratować nasze dzieci, to być może uda nam się zatrzymać szatański projekt. A gdy mówię, że jest to szatański projekt, to po to, by w pewien sposób zmniejszyć nieco naszą winę, winę ludzi. Niemożliwe, by ludzie działający od dziesięcioleci, czy nawet od wieków byli w stanie przewidzieć taką ewolucję sytuacji. Uważam, że tylko jakaś zła, ponadczasowa istota mogła do tego doprowadzić.

Aby zakończyć, myśląc o tych wszystkich, którzy propagują ideologię gender w szkołach, pozwolę sobie przytoczyć słowa Chrystusa - „Ojcze, przebacz im, bo nie wiedzą, co czynią” (Łk 23, 34).

AP.: Dziękuje pani za tę rozmowę, która z pewnością zainteresuje wielu Polaków.

FB.: Cieszę się. Proszę więc przekazać Polakom, że myślę o was! Zachowajcie jak najcenniejszy skarb waszą religię, bo jeśli ją utracicie, utracicie wszystko. Pamiętajcie, że ideologia gender to straszna broń służąca do masowego niszczenia dusz. Chciałabym, żeby Polacy przyłączyli się do nas w walce o zakazanie ideologii gender w całej Europie i na świecie.

Następny tekst


Jeśli uważasz, że to co przeczytałeś było ciekawe albo wartościowe, kliknij na zieloną łapkę. Albo na tę drugą, jeśli nie. Takie kliknięcie zawsze jest przyjemne, bo oznacza, że to co piszę nie pozostawiło Cię obojętnym. Możesz również udostepnić ten tekst w serwisach społecznościowych, dzięki czemu inni też go zobaczą. możesz też zasubskrybować kanał RSS który będzie cię powiadamiał o nowych wpisach: uruchom subskrypcje kanału RSS

kliknij, jeśli tekst ci się spodobał1kliknij, jeśli tekst ci się nie spodobał
Skomentuj

Pewne sprawy muszą być jasne - to jest MÓJ blog, więc to ja decyduję o tym, co się na tych stronach pojawi, a co nie. Tak więc gdyby ktoś chciał wypisywać tutaj rzeczy, których nie chcę tu widzieć (myślę głównie o jakichś wulgaryzmach, spamie itp), to je po prostu usunę. Takie jest moje zbójeckie prawo. (Merytorycznych, ale krytycznych wobec mojego tekstu uwag nie usuwam.)...aha, i jeszcze jedno - w komentarzach nie wolno umieszczać linków.





Lima

26-10-2018 08:56:18 z numeru IP: 178.235.147.114

Witam serdecznie.Jestem katoliczką i również bardzo mi zależy na dobru i ochronie wszystkich dzieci przed złem.Jestem zachwycona panią Faridą i tym artykułem,dał mi duźo do myślenia,dziękuję Pani i Panu Panie Piotrze,modlę się za wszystkie dzieci i za tych,którzy im szkodzą ,,Ojcze przebacz im,bo nie wiedzą,co czynią''.,ale i za wszystkich zaangaźowanych w walce ze złem.Bądźmy razem w tej pomocy dzieciom i niech będzie z nami ukochana Mama-Maryja..Pozdrawiam gorąco i jeszcze raz dziękuję.