Fotografia Adama Pietrasiewicza
Adam Pietrasiewicz
Widziane z pozycji siedzącej
czyli
co mam do powiedzenia na tematy bieżące i ponadczasowe.

E-book - historical fiction

Przejście do strony na której można kupić ebook Powroty

Co by było, gdyby Polska nie powiedziała NIE Hitlerowi?

Wspomnienie przyjaciela.

30 stycznia 2021

Płonąca świeca

Gdy rozwinąłem pole wyszukiwania w Facebooku to Krzysiek pojawił mi się jako "Znajomy". A przecież On był moim przyjacielem!

To był wspaniały człowiek którego poznałem ponad 25 lat po tym, jak On mnie poznał - niezwykłe, co? Bo Krzysiek mnie pamiętał jeszcze z liceum Batorego, widział mnie tam na korytarzach, pamiętał jak namawiałem do wstępowania do drużyny żeglarskiej, a ja w ogóle Go z tamtych czasów nie pamiętam.

Ja Go poznałem w Ciemnogrodzie, pod koniec lat 90. Było to miejsce, gdzie spotykało się mnóstwo przyzwoitych, kulturalnych ludzi. Mailowa lista dyskusyjna, ale dla wielu z nas wspaniałe miejsce spotkań i rozmów.

Krzysiek wiódł tam prym. Wyróżniał się jasnymi, jednoznacznymi przekonaniami, ale też niesamowitą inteligencją, erudycją i zupełnie powalającym poczuciem humoru. Potrafił być złośliwy, ale zawsze w sposób wyrafinowany! Potrafił śmiać się z samego siebie, a to już jest cecha, którą mało kto potrafi się pochwalić!

Był chorobliwie wręcz uczciwy! Pod koniec lat 90 i na początku lat 2000 prowadziliśmy przez kilka może kilkanaście miesięcy wspólne działania na rzecz założenia firmy i przekonałem się wówczas, gdy pojawiły się problemy, jak bardzo można na tę jego uczciwość liczyć. Dla Krzyśka czarne było czarne, białe było białe, a ponieważ każde działanie niesie konsekwencje, to wiedział, że czasami trzeba je wziąć na klatę! I brał je na klatę.

Był niewiarygodnie gadatliwy. To wynikało też z tego, że Krzysiek wszystko pamiętał! To, co się wydarzyło wczoraj, jak i to, co się wydarzyło 30 lat temu. W Jego głowie wszystkie wspomnienia były tak samo żywe, więc potrafił godzinami opowiadać, przytaczać anegdoty i fakty. Pamiętam, jak kiedyś ktoś przyniósł nagranie meczu piłkarskiego z końca lat 70, tak na próbę, i gdy Krzysiek oglądał to nagranie po raz pierwszy, to okazało się, że pamiętał ten mecz z takimi szczegółami, jak kierunek, w którym skoczył bramkarz w jakimś tam konkretnym momencie! Było to wręcz niewiarygodne.

Pamiętam czas, gdy był w bardzo trudnej sytuacji osobistej i jak nieudolnie próbowałem Go wspierać, ale przede wszystkim pamiętam jednak, jak pierwszy raz opowiadał mi o Kasi, jeszcze zanim Kasia stała się Jego żoną i matką Jego dzieci. Jeszcze zanim w ogóle Kasia dowiedziała się, że gdy Krzysiek o Niej mówi, to mu drży głos, a ręce się trzęsą.

Ileż popołudni i wieczorów spędziliśmy razem przy przepysznym jedzeniu na tarasie! Nie wiem czym sobie zasłużyłem i zawsze mnie to zadziwiało, ale i napawało dumą, jak Krzysiek zapraszał mnie na zupełnie prywatne spotkania do siebie, spotkania właściwie rodzinne, w których brali udział jego Rodzice, Teściowie, Jego siostra z rodziną.

Spotkania u Krzyśka, to była taka prawdziwa beztroska połączona z największą dla mnie przyjemnością wynikającą z kontaktu z prawdziwą, głęboką inteligencją i erudycją, połączoną ze wspaniałym poczuciem humoru!

Poczucie humoru, takie prawdziwe, to cecha, która bardzo Krzyska wyróżniała! Potrafił je wykorzystać na różne sposoby, potrafił klecić rymy, a zawsze było to celne i zwyczajnie zabawne. Zazdrościłem Krzyśkowi tej umiejętności, próbowałem często naśladować, ale czy da się powielić mistrza?

Na zawsze pozostaną mi, i wielu tych, którzy Go pamiętają, w pamięci historie o Hemingwayu i o jego wiekopomnej książce o okopach Barcelony. Kto nie wie, to już się nie dowie, bo te historie bez Krzyśka nie mają już sensu - odeszły razem z Nim.

Okładka książki  - autor Ernest Hemingway tytuł W okopach oblężonej Barcelony

Okazało się, że wspaniale potrafił przekazać swoje poczucie humoru następnemu pokoleniu, jako ojciec duchowy i nauczyciel jednego z najbardziej znanych w całej Polsce prześmiewców polskiego Internetu.

Nie chcę kończyć tego tekstu, bo mam wrażenie że jak postawię ostatnią kropkę, to Krzysiek NAPRAWDĘ odejdzie, a teraz, jak Go wspominam, to wciąż jeszcze jest.

Opłakuję Cię przyjacielu, łzami, naprawdę, teraz, jak to piszę. Świat bez Ciebie nie będzie już tym samym, czym był dotychczas. Będzie bez wątpienia gorszy, i gdy płaczę wspominając Cię, to płaczę również trochę i nad swoim losem, że będę musiał stawić temu światu czoła nie mogąc liczyć na twoje dobre słowo i wsparcie, które zawsze dla mnie miałeś, i którego mi nie żałowałeś nigdy!

Dziękuję Ci przyjacielu za wszystko, co mi dałeś. A dałeś o wiele więcej niż kiedykolwiek przyszło Ci do głowy. Odpoczywaj w spokoju.

Następny tekst


Jeśli uważasz, że to co przeczytałeś było ciekawe albo wartościowe, kliknij na zieloną łapkę. Albo na tę drugą, jeśli nie. Takie kliknięcie zawsze jest przyjemne, bo oznacza, że to co piszę nie pozostawiło Cię obojętnym. Możesz również udostepnić ten tekst w serwisach społecznościowych, dzięki czemu inni też go zobaczą. możesz też zasubskrybować kanał RSS który będzie cię powiadamiał o nowych wpisach: uruchom subskrypcje kanału RSS

kliknij, jeśli tekst ci się spodobałkliknij, jeśli tekst ci się nie spodobał
Skomentuj

Pewne sprawy muszą być jasne - to jest MÓJ blog, więc to ja decyduję o tym, co się na tych stronach pojawi, a co nie. Tak więc gdyby ktoś chciał wypisywać tutaj rzeczy, których nie chcę tu widzieć (myślę głównie o jakichś wulgaryzmach, spamie itp), to je po prostu usunę. Takie jest moje zbójeckie prawo. (Merytorycznych, ale krytycznych wobec mojego tekstu uwag nie usuwam.)...aha, i jeszcze jedno - w komentarzach nie wolno umieszczać linków.





Marek

30-01-2021 07:07:58 z numeru IP: 91.123.181.238

Piękne słowa. Krzysztof na nie zasłużył. A Pan zasłużył na Jego przyjaźń.

Jacek

31-01-2021 07:45:27 z numeru IP: 93.105.176.13

Można tylko rzec - do zobaczenia w wieczności!