ONR jest groźny, ONR jest zły...
30 sierpnia 2016
ONR ma bardzo ostre kły.
Na froncie fejsbukowo-społecznościowym propaganda salonowo-kodowa postanowiła zaatakować ONRem.
Miotają się te lemingi we wszystkie strony próbując podgryzać wroga ze wszystkich stron i z przerażeniem widzą, że jest to wciąż bezskuteczne. Wydumane historie z Trybunałem nikogo nie interesują, kwestiami aborcji nie udało się powalczyć, bo Polacy są przeciwni aborcji, okazało się, że 500+ nie powoduje zwiększenia poziomu zapijaczenia, że obecność nad morzem ludzi, którzy przedtem tam nie jeździli powoduje jedynie oburzenie pełnych pogardy dla innych celebrytek i celebrysiów. Wygląda na to, że jak to mówią Francuzi, lemingi mają "tout faux", czyli leżą i kwiczą. KOD się sypie, bo się znudził, ich prymitywne prowokacje nie udają się...
ONR stał się więc ich nadzieją. Fakty mają oczywiście w głębokim poważaniu i są gotowi przysięgać, że ONR wspiera Kaczyńskiego, a on sam zajął się polityką dopiero po zakończeniu kariery w Młodzieży Wszechpolskiej. Fejsbuk jest pełen zdjęć różnych postaci hajlujących, z dowolnie dobranymi podpisami, ale ogólnie nawołującymi do delegalizacji. Nie wiadomo kto jest na części tych fotografii. Na innych zaś wiadomo, ale ponieważ trudno jest zarzucić cokolwiek zdjęciom krótkowłosych facetów stojących z zielonymi flagami, to zrozpaczone lemingi salonowe doklejają do tego zdjęcia fotografie żołnierzy niemieckich z czerwonymi flagami ze swastyką. Ma to być coś "oczywistego".
I wszędzie piszą "DELEGALIZOWAĆ!!!!".
Traktowanie ONR jako straszaka - czyli wprowadzanie w realny świat nocnych, wilgotnych koszmarów red. Michnika - jest o tyle skuteczne, że napędza jedynie zwolenników. Nie przypadkiem przecież to po nagłośnieniu Marszu Niepodległości 2010 z nic nieznaczącej, kilkusetosobowej manifestacji zamienił się w największą, doroczną manifestację środowisk patriotycznych.
Propaganda michnikowa oddziałuje natomiast na ludzi poza Polską. Mam znajomych Polaków, którzy Polskę znają jedynie z michnikowych mediów, bo sami mieszkają zagranicą. Jedna taka znajoma opublikowała ostatnio na swoim profilu apel do swoich zagranicznych znajomych by czasem nie przyjeżdżali do Polski, bo to kraj niebezpieczny ze względu na wszechobecny ONR. Jak widać działania Michnika jakiś tam efekt dają, i faktycznie wypalają mózgi niektórym, ale na szczęście najbardziej tym, których wpływ na to, co się dzieje w Polsce jest zerowy.
A póki co możemy się spodziewać wzrostu zainteresowania ONRem. Najwyraźniej to jest celem salonu. Zapewne liczą na to, że będą mogli w ten sposób wywołać jakieś niepokoje. Wiedzą, że nie mają realnego poparcia, więc pozostaje im tylko próba załatwienia spraw siłowo. Miejmy nadzieję, że im się to nie uda.
Następny tekst
Jeśli uważasz, że to co przeczytałeś było ciekawe albo wartościowe, kliknij na zieloną łapkę. Albo na tę drugą, jeśli nie. Takie kliknięcie zawsze jest przyjemne, bo oznacza, że to co piszę nie pozostawiło Cię obojętnym. Możesz również udostepnić ten tekst w serwisach społecznościowych, dzięki czemu inni też go zobaczą. możesz też zasubskrybować kanał RSS który będzie cię powiadamiał o nowych wpisach: