Oni naszą wolność mają w nosie, nawet nie wiedzą co to jest.
16 czerwca 2016
(Uwaga! Nudna i długa teoria spiskowa!)
Wicepremier Mateusz Morawiecki otwarcie zapowiada dążenie do likwidacji gotówki. Do przejścia na operacje elektroniczne w maksymalnie wielkim stopniu. Górny limit operacji gotówkowych między firmami został obniżony ponad czterokrotnie ostatnio, a oczywiście niedługo spadnie do zera. Dla przytłaczającej większości ludzi nie ma to w ogóle znaczenia. I tak załatwiają wszystko, co mogą za pomocą kart i przelewów, podpierając się gotówką jedynie okazyjnie, albo operują wyłącznie gotówka ale na tak niskim poziomie, że ekonomicznie jest to bez znaczenia.
Mogłoby się wydawać więc, że problemu nie ma.
Ale oczywiście problem jest. Tylko jak to zwykle bywa wcale nie tam, gdzie mnóstwo ludzi go widzi.
Dość powszechnymi reakcjami na informacje o likwidacji pieniądze papierowego jest oburzenie na ograniczanie naszej wolności. Z amerykańskich filmów nauczyliśmy się, że jak się płaci kartami kredytowymi, to łatwo nas namierzyć, to wiadomo co kupujemy, gdzie kupujemy, łatwo nas można potem szantażować, czy wykorzystać te informacje do stworzenia naszego profilu konsumenta i manipulować nami odpowiednio sprofilowanymi reklamami. Posługiwanie się gotówką chroni nas przed tym namierzeniem i zamienia nas w anonimowe (a więc wolne i bezpieczne) jednostki. Nauczyliśmy się się tego, więc wiemy jak jest, w związku z czym dostarczamy informacji na temat tego, gdzie jesteśmy, co robimy, co kupujemy i co nas interesuje zupełnie innymi drogami - wyszukując w googlach, kupując na Allegro i w Amazonie, meldując się w Facebooku za pomocą Endomondo czy innego Foursquare, opisując nasze wycieczki, pobyty w restauracjach itp...
Likwidacja gotówki nie ma nic wspólnego z naszą wolnością. Albo jeśli ma, to jedynie marginalnie.
ONI NASZĄ WOLNOŚĆ MAJĄ W NOSIE!
Odbieranie nam jej jest ostatnim z ich problemów. Ta wolność oczywiście JEST nam odbierana (żeby nie było, że uważam, że wszystko w tej materii jest OK), ale to nie nasza wolność interesuje tych, którzy nami rządzą. Odbieranie nam wolności jest jedynie obocznym skutkiem realizowania o wiele ważniejszych planów.
Czy zastanawialiście się kiedyś, dlaczego w Polsce wicepremierem i ministrem finansów jest bankier, który nawet nie należy do rządzącej partii, ani nawet nie jest politykiem? Dlaczego w czasie poprzednich rządów ministrem finansów i wicepremierem był brytyjski ekonomista silnie powiązany z bankami, który musiał mieć przyznane polskie obywatelstwo, by móc robić to, co robił? Zastanawialiście się kiedyś może dlaczego rząd PiS nagle rekomenduje pana Belkę, człowieka jasno powiązanego z SLD, na szefa EBOR? Nie? To się zastanówcie.
Świat przeżył w ciągu ostatnich 70 lat najlepszy okres w swojej historii. Ogromnie szybki rozwój nauki i technologii doprowadził do niebywałego rozkwitu w zasadzie wszystkich dziedzin działalności człowieka w stopniu dotychczas niebywałym i niewyobrażalnym. Nigdy dotychczas ludzie nie mogli się poruszać po świecie z tak wielką prędkością jak teraz, nigdy też tak wielu ludzi na świecie nie było całkowicie chronionych przed głodem i chorobami.
Nigdy dotychczas tak wielu ludzi naraz nie było w takim stopniu niezależnych od gróźb niesionych przez pogodę i wszelkie zjawiska naturalne. Nigdy przedtem ludzie nie byli w tak wielkim stopniu w kontakcie z innymi ludźmi, innymi kulturowo, czy rasowo. Zapewne nigdy dotychczas na świecie nie było procentowo tak wielu Metysów i Mulatów – bo nigdy dotychczas nie było wyobrażalne, by w takiej skali jak obecnie Indianki z Ameryki Południowej mogły rodzić dzieci Europejczyków znad Wisły czy Dunaju. Nigdy dotychczas tak wielu ludzi naraz nie miało wspólnych, prostych baz kulturowych, takich jak Myszka Miki czy Mac Donald's... Nigdy dotychczas nie było tak wielu urodzonych zdrowych dzieci i nigdy dotychczas tylko tak niewielki procent dzieci nie dożywało dorosłości.
Ostatnich 70 lat to najlepsze lata w całej historii ludzkości. Dowodem na to jest z całą pewnością fakt, że jest nas na Ziemi tak wielu. Nigdy nie było tylu ludzi na Ziemi i nigdy tak wielu ludziom jednocześnie nie żyło się tak dobrze.
Gigantyczny rozwój ostatnich 70 lat, który przełożył się na tak gwałtowny wzrost dobrobytu miał różnorakie korzenie, ale najważniejszym z nich jest DŁUG. Ten dobrobyt, w którym wciąż jeszcze żyjemy był możliwy w tak wielkim stopniu ze względu na to, że to wszystko jest na kredyt. A kredyt ma to do siebie, że go trzeba spłacić. Zawsze i bez wyjątku. Czasami tylko okazuje się, że kredytu nie spłaca bezpośrednio ten, który go zaciągnął, ale i tak zawsze ktoś go spłaca.
Całkowity poziom zadłużenia świata przekracza wielokrotnie ilość bogactw, jakie świat wytwarza w ciągu roku. A ponieważ kredyt jest oprocentowany, to WIADOMO, że długu, jaki świat ma spłacić się nie da. Tak zwyczajnie.
Rachunek jest prosty: jeśli zarabiasz 100, twój kredyt wynosi dwieście pięćdziesiąt, a na to nakładają się dodatkowo naliczane procenty, to takiego długu nie spłacisz NIGDY, bo poza spłacaniem długu z pieniędzy, które zarobisz, musisz jeszcze żyć na bieżąco. Dotyczy to w takim samym stopniu przeciętnego Kowalskiego jak i całych państw.
Nieuchronnie w takich przypadkach pojawia się pytanie, które nie jest wcale pozbawione sensu:
Jeżeli cały świat jest tak straszliwie zadłużony, to, do jasnej cholery, WOBEC KOGO? Wobec Marsa i Jowisza?
Odpowiedź jest dość prosta: zadłużyliśmy naszą przyszłość. Dług państwowy, to są zawsze JESZCZE NIE ZAPŁACONE PODATKI. Dług prywatny, to są jeszcze nie uzyskane dochody. Jeśli mamy dług, a nasze dochody nie wzrastają - a tak się dzieje na świecie od dobrych kilku lat - wówczas nasz dzisiejszy kredyt odpowiada niższemu poziomowi życia w przyszłości.
Tak się składa, że głównymi operatorami długu - czy to publicznego, czy to prywatnego - są, i jest to oczywiste, banki. To one są podstawowymi wierzycielami, kredytodawcami, i to one pierwsze odczuwają ciężar niewypłacalności. Bankierzy znają się na ekonomii, na finansach i wiedzą, że poziom zadłużenia do jakiego doszliśmy na świecie, jest nie do zniesienia, a ze względu na spadek właściwie do zera tempa rozwoju gospodarczego, system oparty na długu zaczyna się niebezpiecznie chwiać.
I tu zbliżamy się do wyjaśnienia przyczyn likwidacji gotówki - bo zjawisko to jest powszechne na całym świecie od lat, w Polsce zaczynamy je dopiero poznawać.
Jedynym źródłem bogactwa, które mogłoby posłużyć na spłatę chociaż przynajmniej CZĘŚCI zadłużenia są zgromadzone w nieruchomościach, w papierach wartościowych, w ubezpieczeniach na życie, w bankach, w materacach, bieliźniarkach i zakopane pod gruszą oszczędności obywateli. Oszczędności szeroko pojętej klasy średniej.
W ramach tych oszczędności tak naprawdę jedynie gotówka wymyka się kontroli banków. Za jej pomocą ludzie mogą wykonywać różne operacje rynkowe bez żadnej kontroli, ale co najważniejsze, z jednej strony są wciąż jeszcze w stanie spowodować poważne problemy dla banku, gdy domagają się masowo wypłaty swoich oszczędności w gotówce, a po drugie ukrywając gotówkę są w stanie uniknąć konfiskaty.
Polska od niedawna, inne państwa już od dawna, mają prawa pozwalające bankom ukraść nam nasze oszczędności. Tak po prostu. Ukraść. Jak bank, w którym mamy je zdeponowane wpadnie w tarapaty, to może po prostu zamienić zawartość naszego konta w swoje własne akcje. Z klienta nagle zostajemy akcjonariuszami UPADAJĄCEGO banku (bo przecież takich operacji nie wykonuje się gdy problemu nie ma). I już! Sprawa jest załatwiona. Właściciele banku kładą łapę na naszych oszczędnościach, poprzez system kredytów, w które jesteśmy uwikłani zabierają nam inne oszczędności - papiery wartościowe (które same są jedynie emanacją kredytów i długu), nasze nieruchomości, które zabierają nam gdy się okazuje, że po zamianie oszczędności w akcje nie jesteśmy w stanie spłacać wziętych kredytów...
System jest domknięty.
Jedyną furtką, szparą, przez którą ucieka odrobina bogactwa, jest gotówka.
I tego pilnują bankierzy - wicepremierzy, ministrowie finansów. Morawiecki, Rostowski, Belka, na Ukrainie przywieziono po prostu bankiera z USA nie przejmując się, że w ogóle, tak jak “nasz” Rostowski, nie ma obywatelstwa i dodano mu do pomocy Balcerowicza... Ani rząd PO, ani rząd PiS nie utrzymałby się jednego tygodnia bez bankierów w swoim składzie, bez ludzi, którzy gwarantują PEŁNĄ uległość wobec tych, którzy rządzą światem.
A hasłem na dziś jest walka z gotówką, jako szparą, przez którą wycieka bogactwo spod ich kontroli. Więc się wymyśla temat “kontroli prania brudnych pieniędzy”, “kontroli finansowania terroryzmu”, “kontrolę uciekania przed opodatkowaniem” i inne tam “walki z szarą strefą”. Gdy system zacznie się walić, to zwyczajnie zabiorą wam wszystko, co macie.
Im nie chodzi o waszą wolność. Oni nawet nie rozumieją tego pojęcia - tak jak większość ludzi na świecie skądinąd.
Im chodzi o bogactwo.
I dlatego wicepremierem w Polsce jest bezpartyjny bankier, który chce likwidować gotówkę.
...
Tak, wiem jakie mogą się wam nasuwać pytania. Odpowiadam więc:
Złoto, dla większych ilości. Srebro (szczególnie monety jednouncjowe i mniejsze), ukryte, zakopane w ogródku pod gruszą, na głębokości ponad półtora metra.
Zachęcam do lektury Scenariusza Końca Świata
Następny tekst
Jeśli uważasz, że to co przeczytałeś było ciekawe albo wartościowe, kliknij na zieloną łapkę. Albo na tę drugą, jeśli nie. Takie kliknięcie zawsze jest przyjemne, bo oznacza, że to co piszę nie pozostawiło Cię obojętnym. Możesz również udostepnić ten tekst w serwisach społecznościowych, dzięki czemu inni też go zobaczą. możesz też zasubskrybować kanał RSS który będzie cię powiadamiał o nowych wpisach: